poniedziałek, 11 czerwca 2012

Cielak na wypasie


Jeszcze pięć minut! Taka myśl towarzyszy nam za każdym razem, gdy słyszymy dźwięk budzika, który głośno oznajmia, że pora wstać z łóżka. Działo się tak w szkole podstawowej i liceum, na studiach oraz w Szkocji, gdy trzeba było iść do pracy. Jest tak również teraz, kiedy raz na jakiś czas, zazwyczaj w niedzielę, postanawiamy wybrać się na plażę, by w towarzystwie promieni wschodzącego słońca wypić poranną kawę. Niech jednak nikogo nie zwiedzie wczesna pora. W przeciwieństwie do polskich ulic, o godzinie szóstej balijska plaża tętni życiem. Jedyny wolny dzień od szkoły a dla wielu także od pracy, wcale nie służy po to by się wyspać. Niedzielny poranek to dla dzieci najlepsza pora by pograć w piłkę. Dla nastolatek to świetny moment na plotki a dla nastolatków to idealny czas na spacer wzdłuż plaży w towarzystwie papierosa oraz najlepszego kolegi. Indonezyjski nastolatek nie ma komputera oraz szerokopasmowego dostępu do Internetu, dlatego wszelkie relacje nawiązuje osobiście i bezpośrednio. Na Bali życie młodego człowieka koncentruje się poza domem. Za sprawą własnego motoru lub przyjaciela, który takowy posiada tutejszy nastolatek jest bardzo mobilny. Łatwo jest więc mu dojechać do szkoły, pojechać do innego miasta, wybrać się z paczką znajomych do gorących źródeł, odwiedzić chłopaka lub dziewczynę czy przywieźć mamie zakupy. O motor trzeba jednak dbać. Raz na kilka dni myje go oczywiście tata. Młody człowiek szanuje bowiem wiedzę oraz życiowe doświadczenie swojego rodzica i wie, że nikt nie zrobi tego tak dobrze jak właśnie ojciec. Jeżeli nastolatek wraz z kolegami mają ochotę na nastrojową kolację na plaży sami ją organizują. Własnoręcznie rozpalają ognisko i pieką na nim samodzielnie złowioną rybę, popijają ją sokiem z kokosa, oczywiście samodzielnie zerwanego z palmy.  Indonezyjski młody człowiek bardzo dba o to w co się ubrać i jak modnie ułożyć włosy.  Dotyczy to zarówno dziewczyn jak i chłopaków, choć w przypadku tych pierwszych zachowanie takie jest normą niemal na całym świecie. Kłopotu nie ma z ubiorem do szkoły. W całej Indonezji podobnie jak w wielu krajach Azji obowiązują mundurki szkolne. Rewia mody zaczyna się po lekcjach. Wąskie spodnie, wyczesana czapka z daszkiem, trampki z białą podeszwą, dopasowana koszula, koraliki, sygnet z kamieniem. Niezależnie czy nastolatek mieszka w stolicy wyspy Denpasar, wiosce Kintamani, czy naszej Lovinie, pod względem wyglądu śmiało może konkurować ze swoimi rówieśnikami z Londynu, Mediolanu lub Nowego Jorku.
Poza przyjemnościami tutejszy nastolatek ma także swoje obowiązki, które nie zawsze należą do lekkich. Musi zająć się młodszym rodzeństwem, pomóc ojcu przy połowie ryb a podczas odpływu przy zbieraniu muszli. Pod nieobecność rodziców młody człowiek karmi kury oraz koty, zamiata podwórko i podlewa ogród. Nie rzadko już w tak młodym wieku podejmuje się pracy by wspomóc domowy budżet. Gdy trzeba naprawia pompę do wody oraz instalacje elektryczną. Z angielskim u niego na bakier, ale szeroki uśmiech dobrze to maskuje. Pomimo konieczności dzielenia pokoju z rodzeństwem a często także z rodzicami oraz faktu nie posiadania Ipada i innych najnowszych zdobyczy techniki, tutejszy nastolatek wydaje się być znacznie szczęśliwszy niż europejski lub amerykański odpowiednik. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz