środa, 28 marca 2012

Obrazy z ulicy


Yogyakarta, Indonezja

1 komentarz:

  1. no więc Jarod kiedyś miał taki pomysł coby w "jaskini lwa"(znaczy miejsce niekontrolowanych męskich spotkań i gadań...) - czyli w piwnicy przed kominkiem (któreto miejsce Nitek zapewne pamięta z "odwiedzin u bee na zamku:D") zrobić maluneczek stosowny - znaczy goła baba na motorze i jeszcze takie tam inne...:D - znalazłbył stosownego autora:)- utalentowane dziecię naszej ukochanej kuzynki:) ale onaż ostrzegłabyła, że z neszej pralniopiwniczki podczas twórczości artysty i jego utalentowanych kolegów może - niewykluczone - unosić się mocny, aromatyczny zapach gandzi:D - w związku z zaistniałą perspektywą Jarod zrezygnował:D ( z cało pewnością nie ze względu na swo wrodzono przyzwoitość:DDD ale ze względu na to, że jak wiesz hodujemy sobie królewicza (czytaj Delfina:DDD), którego to pomysły powalajo w obecnem czasie najtwardszych...:D - no ale siem tak rozgadałabyłam - a chciała powiedzieć, że piekna kolekcja graffiti w tem zdjęciowem widzeniu Nitkowem powstała:)

    OdpowiedzUsuń