środa, 4 kwietnia 2012

Teatr cieni


Teatr cieni zaskoczył nas tym ilu potrzeba ludzi, ile pracy i zachodu, aby ożywić kilka ulotnych cieni, które pojawiają się na ekranie po to, żeby opowiedzieć jakąś historię, a potem po chwili, same przejść do historii. Scena na której rozgrywa się spektakl położona była na środku pomieszczenia, widownia otaczała scenę ze wszystkich stron i z każdej wrażenia widzów były zupełnie inne. Siedząc po stronie białego ekranu, oglądaliśmy jedynie cienie, wszystkie inne bodźce dochodziły z drugiej strony. Po tej drugiej stronie właśnie, na scenie, znajdowało się około 25 osób, które swoją pracą starały się uwiarygodnić cienie oglądane przez nas na ekranie. Oprócz głównego narratora opowieści i  ‘operatora’ lalek - płaskich, zrobionych z cienkiej skóry, bogato zdobionych – był cały zespół osób odpowiedzialnych za muzyczną część spektaklu. Instrumenty, na których grali muzycy były bardzo różne od tych jakie znamy. Niestety a tej kwestii to akurat wszystko co możemy o nich napisać. Jeżeli ktoś rozczarowany naszym dyletanctwem postanowi zarzucić czytywanie naszego bloga to zrozumiemy. Na do widzenia jednak przygotowaliśmy jeszcze zmontowany fragment przedstawienia. Są tam, zarówno zdjęcia jednej jak i drugiej strony widowiska, co powinno dać względna możliwość wyobrażenia sobie jak ów teatr cieni wyglądał. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz