Podróże
po Azji wcale nie należą do najłatwiejszych, zwłaszcza gdy jest się pluszowym
misiem. Dzielnie trzeba wtedy stawiać czoła skorym do obmacywania celnikom,
natrętnym wykrywaczom metali oraz małym dziecinnym rączkom chcącym pogłaskać,
przytulić a czasem przywłaszczyć. Jednak miś Oliwier, bez narzekań, znosi
wszystkie te niedogodności. Zawsze w kolorze brązowym, z nieodłącznym szalikiem
oraz melancholią w oczach, ale zawsze pozytywnie nastawiony do świata. Wszystko
to powoduje, iż każde zdjęcie z udziałem Oliwiera jest wyjątkowe i magiczne.
Oliwier
to szara eminencja wśród pluszowych podróżników, o którego dokonaniach można by
pisać wiele. Który z pluszaków może
bowiem powiedzieć, że przeszedł przez najstarszą dżunglę świata, spędził
nocy na Chińskim Murze, budował zamki z piasku na pustyni Gobi oraz zgubił się w
skalnym labiryncie w Jordanii? W Azji Miś Oliwier widział więcej niż 95 procent
Azjatów a jego przygodami można by obdzielić niejednego pluszowego misia, psa a
nawet słonia.
Oliwier
to bardzo spokojny niedźwiadek o pokojowym usposobieniu, czasem dochodzą jednak
do głosu jego naturalne instynkty. Tak właśnie było w Melace w Malezji. Oliwiera
zafascynowały tam małe rybki pływające w wielkiej wazie. Pod wpływem tego
widoku w Oliwierze obudziła się tęsknota za rzeką i polowaniem. Celem misia nie
był jednak popołudniowy posiłek, lecz nadzieja iż złapana złota rybka spełni
jego trzy życzenia. Każdy kto tego próbował wie jednak, że życie to nie bajka i
że zadanie to nie należy do najłatwiejszych. Po kilku próbach i głębokim
namyśle Oliwier postanowił zostawić rybki w spokoju a sam uciął sobie małą
drzemkę. Ostatecznie do spełnienia marzeń Misia nie potrzebna
jest złota rybka a Oliwierjest tego doskonałym przykładem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz