Chiński brat pociągów TLK. Na wyświetlaczu zawrotna prędkość 302 km/h, obok na ekranie równie szybki i skuteczny Kung Fu Panda. Podróż Pekin – Szanghaj, najszybciej przejechane 1200 km, albo najkorzystniej spędzone 5 godzin w życiu. Podobnie jak czas, pejzaże za oknem przelatywały prawie niezauważalne.
Chińska taksówka. Szybka, szczególnie na tak niezatłoczonej ulicy, co na szanghajskie standardy jest rzadkością. Na asfalcie chińskie znaki, pozbawione kaligraficznego stylu i wyrafinowania a nasycone treścią kolejnego zakazu, bądź nakazu.
Czerwony smok w parku rozrywki. Trzeci najszybciej poruszający się obiekt naziemny w Chinach.
Rowerowa ciężarówka o ładowności większej niż Volkswagen Transporter za nic ma ograniczenia. Pędzi po ulicy załadowana styropianem po samo niebo.
Na jeden skuter zmieści się wszystko, rodzina z trójką dzieci, dywan, albo przenośna kwiaciarnia jak powyżej. W Chinach skuter to nie jest najlepszy prezent na komunię, ale często jedyny prywatny środek transportu ludzi i towarów.
Boczna ulica, boczny tor wielkomiejskiego życia. Bardziej parking i warsztat niż autostrada, tylko jeden bardzo wysoki pan gna przed siebie.
Służby oczyszczania miasta Suzhou. Łódź z napędem na jednego pana, nieprędko przepływa ulice miasta w poszukiwaniu śmieci.
A to zdjęcie to już kontestacja pośpiechu i prędkości. To przełożenie godzin na kilometry raczej, niż kilometrów na godziny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz