Dokąd dzisiaj Szefie? Blondyn zapytał Szefa – tego w
pstrokatej koszulce.
Jedziemy! Na naszej wymarzonej Vespie - wyszukanej i
wytargowanej. Obsesja zaczęła się już dużo wcześniej – od Szefa. To on oglądał
się za każdą napotkaną Vespą, zaraził tym szybko Blondyna, potem już obaj
oglądali się zawsze, kiedy na drodze mijała ich artystycznie pierdzącą Vespa. Nie było to trudne, bo Vespę najpierw
słychać a potem dopiero widać, lecz nie jest to takie zwyczajne pierdzenie z
tłumika. W porównaniu ze zwykłym motorem, dźwięk Vespy to muzyka. Najpierw więc
z daleka słuchali, zastanawiali się czy to na pewno ta jedyna, potem kiedy nadjeżdżała
przypatrywali się, długo wodząc wzrokiem po wszystkich jej kształtach i
wypukłościach. Nie mogli oderwać już wzroku, marzyli, że może kiedyś i oni
dosiądą takiej wspaniałej maszyny.
Po nitce do kłębka, rozpytując się u wszystkich napotkanych
mieszkańców Loviny, oglądali różne Vespy na sprzedaż, wszystkie piękne i
wyjątkowe, cudownie stare, stylowe i pozbawione tandetnych dodatków. Widzieli
odrestaurowane skutery sprzed pięćdziesięciu lat, ale kupując taki, mogliby się
od razu spakować i wracać do domu, bo miłość do takiej Vespy byłaby zabójcza
dla ich budżetu. Wreszcie, po wielu dniach szlochów i tęsknoty trafili na
piękną cudownie, lekko odrapaną Vespę PX150E z 1985 roku. Ponieważ oboje- Szef
i Blondyn – mają jakoś dziwnie sentyment do tego roku, to wiedzieli
momentalnie, że tego właśnie szukali. Nie bez znaczenia był też znakomity stan
motoru, Ponieważ nie był to darowany koń to zajrzeli tu i ówdzie, ale wszystko
było na swoim miejscu. Była to miłość od pierwszego wejrzenia, lecz nie ślepa
miłość. Byli świadomi obowiązków, które wiążą się z zawarciem takiego związku,
wiedzieli, że miłość to nie tylko przyjemności, ale także jeżdżenie do
mechanika, mycie i polerowanie.
Od czasu rozpoczęcia się tego związku, przeszli już razem
dużo. Vespa czasem marudzi, nie chce jej się, zdarza się, że na środku skrzyżowania
nagle się rozmyśla i robi im numery. Ale i tak kochają ja bardzo, byli już razem
w różnych częściach wyspy, na wschodzi i na zachodzie Bali. Widzieli już razem
nie jeden wschód i zachód słońca. Zmieniali przebite koło na trasie, troskliwie
wymieniali jej żarówki, kiedy przestawały świecić. Razem wpadli też na swój pierwszy policyjny
patrol, któremu musieli puścić oko i pięć dolarów, żeby ich puścili za brak
odpowiedniego na Bali prawa jazdy. Pewnego dnia, postanowili też ożywić nieco
dość ciemną kolorystykę maszyny i namalowali kolorowe pasy na bokach Vespy.
Dzięki temu zyskała nowy blask i jeszcze bardziej stała się ich własna,
wyszukana i wymalowana. Vespa, Szef i
Blondyn do dnia dzisiejszego żyją w Lovinie, można ich czasem spotkać na
warzywnym targu, kiedy robią zakupy, lub w gorących źródłach, gdzie zażywają
relaksujących kąpieli.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz