Singapur pożegnał nas taką oto sceną. Dziesiątki, jednakowych,
mechanicznych, chińskich kotków, machały do nas tyleż miarowo co
obojętnie. Przywołało to nasze wspomnienia z Pekinu, gdzie szary tłum
odwiedzający Mauzoleum Mao mechanicznie powtarzał w nieskończoność te
same gesty, miny i czynności. Na tym nie zakończył się jednak temat
kotów tego dnia, chwile później wsiedliśmy do samolotu linii Tiger
Airways.odlatującego do Dżakarty.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz